11 czerwca 2024

Jak rozpoczęła się moja przygoda z Jogą

Zaczynałam swoją przygodę z jogą kilka lat temu jako alternatywę dla swoich ćwiczeń fitnessowych – taaaak … z rozmów z innymi wynika, że to dość częsta sytuacja 😉. Początkowo irytowały mnie shavasany – bo przecież po co studzić tak fajnie rozgrzane ciało? Wkurzały mnie również pranayamy, ponieważ były nie do zrobienia – jak można tak długo wstrzymywać powietrze? I W zasadzie po co? Przecież nie palę, nie mam zamiaru nurkować i czy ta umiejętność do czegoś mi się w ogóle przyda? Uratowała mnie jednak pokora i ciekawość świata, akurat padło na okres kiedy zaczynałam się oduczać „ignorancji” wierząc ludziom, że jednak jakaś prawda musi w tym być, skoro są tak mocno do czegoś przekonani. A więc praktykowałam, praktykowałam coraz więcej, słyszałam coraz więcej i chciałam się coraz więcej o „tym” dowiedzieć i usystematyzować swoją wiedzę i praktykę. Zaczęłam więc czytać książki o Jodze, uczestniczyć w warsztatach,  a w efekcie zapisałam się na kurs 200-hour Yoga Teacher Training Workshops (https://houseofomyogaschool.com/).

Kurs rozpoczęłam w sierpniu  2022 roku i była to dla mnie dość długa przygoda (mamy czerwiec 2024 kiedy kurs kończę). Już na samym wstępie postanowiłam sobie – zrobię to porządnie i bez pośpiechu (w odróżnieniu od wszystkich innych rzeczy jakie robię w życiu). W moim postanowieniu umocniła mnie inicjacja którą kurs się rozpoczął (swoją drogą fantastyczna i potrzebna). Zaskoczyła mnie ilość godzin jaką musze poświęcić na kurs, niejednokrotnie kusiło mnie żeby coś „odklikać” ale zaraz niepowetowane odczucie żalu i zdrady samej siebie powstrzymywało mnie przed tym, nie mówiąc już o yamach i niyamach które mnie – młodą joginkę zobowiązywały.

Także przechodziłam przez kolejne lekcje, początkowo przez te które mnie ugruntowywały w posiadanej już wiedzy, przez kolejne które pozwoliły mi odkryć tajniki jogi. Zaskoczyła mnie lekcja o asztandze Patandzalego – postanowiłam przeczytać i znów zaskoczył mnie „inżynieryjny” charakter jogii – są etapy, narzędzia do celowej pracy.  Zaskoczyły mnie Kosha o których wcześniej nie słyszałam, zaskoczyły mnie konsekwentne zasady budowania praktyki. Szczerze to czuje się teraz jak kompozytor praktyki, który poprzez dobór asan, pranayam, medytacji, mudr, mantr, pory praktyki czy metody relaksacji uzyskuje określone, jasno zdefiniowane cele praktyki. Czuję się również jak zobowiązany inżynier, który musi zadbać o równowagę miedzy rozgrzewaniem a chłodzeniem ciała fizycznego, między jego obciążaniem oraz odciążaniem ale również widzę konieczność pracy na płaszczyźnie mentalnej i duchowej.   Wspaniała nauka, która trwała prawie dwa lata. Czuję się teraz w swojej praktyce znacznie bardziej świadoma.

Z perspektywy czasu uśmiecham się do siebie, która weszła na salę do jogi po „kilo fitnessu” i dziękuję sobie i Wam wszystkim po drodze, że dziś piszę ten esej i ma on taką treść. Szczególne podziękowania dla Denisa Kolokol (mojego pierwszego nauczyciela Jogi - https://www.facebook.com/denis.kolokol/?locale=pl_PL) , oraz wszystkich wspaniałych osób z House of Om - Lena, Peewee, Ewelina i pozostali nauczyciele (https://houseofomyogaschool.com/), którzy przyprowadzili mnie tutaj.

 

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.